niedziela, 27 kwietnia 2014

Zalegly koment.po czwartkowej filharmonii:
muza to byl Vivaldi itp.,a bolero Ravela bylo tylko na deser,takze zupelnie nie moje gusta muzyczne,ale i tak jestem ultra zadowolony!,ta kultura wyzsza to jest cos czego tak bardzo mi brakowalo jak bylem na dnie a potem w osrodku,ten brakujacy element ukladanki... Niektorzy moze maja na codzien eleganckie garnitury,fraki,suknie wieczorowe,oklaski,kulture,oglade,usmiechy,ale dla mnie to zupelnie inny swiat,niz w ktorym zylem.
Ten lepszy swiat:-)
Byl jeszcze taniec z szablami,bardzo go lubie,i na drugi bis jakis kawalek romantyczny,nie wiem co,ale najbardziej podobal mi sie z calego koncertu! Szkoda ze tam nie wolno bylo robic zdjec... Nie mam zadnego,to duzy minus wieczoru dla mnie. Ale te swiatla,te fotele,te korytarze,to wszystko bylo tak wspaniale eleganckie!:-) tam jest tak ladnie,tak czysto,tak zadbane... Nawet zakatek kawiarniany o ktorym moge obecnie tylko pomazyc byl dla mnie oddechem luxusu,tez byl doznaniem estetycznym niecodziennym z elegancka obsluga... Tak,to chyba ten przepych,luxus i ogrom przestrzeni tak mnie w filharmoni narodowej pociaga.:-) No i elegancja na pierwszym miejscu:-)


To ja w wejsciu Filh.Nar. z Violą i Alicją ktora załatwiła bilety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz