poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Nie mialem sily na wiekszy rower,ani pomyslu czy checi (w koncu depresja...),to wsadzilem rower do autousu 734 i pojechalem do Ryni, to nad Zalewem Zegrzynskim, 11km ode mnie jak sie okazalo potem.


Wracalem potem szosa do Nieporetu, dobrze sie jechalo bo odnowili tam cala szose,a ja mam raczej szosowy rower niz na wertepy. Niestety bylo mi smetnie,i jest mi smetnie,i zdjecia tez takie sa...
Pusto, ludzi tez nie bylo... A moze nie umiescilem ich w kadrze podswiadomie?...







Z dysku odzyskalem dane, teraz sformatowalem (tez byly cholerne problemy) i kopiuje w stare miejsce. Oj nagromadzilem to ja tych plikow... Troche przejrzalem i nie troszke udalo mi sie wywalic, z czego sie akurat ciesze :) ALe wciaz jest mnostwo ciążących mnie mentalnie w dół danych,tak mi sie kojarza z tym starym zyciem. W permanentnej depresji,heh. Ale to moze ta obecna tak dziala?
Chyba sie poloze bo nie widze zbytniego sensu istnienia :(
Zjadlem obiad i polezalem na hamaku w ogrodzie, ale w tym stanie to nic mnie nie cieszy, nic nie daje ULGI... Ciezko cokolwiek utrzymac,jakas czynnosc, wszystko męczy,nuży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz