niedziela, 3 sierpnia 2014

Wyslalem do paru osob smsy ale cisza. Tak z okazji ze chwilowo sie czuje niezle. Tylko na GOsie mozna liczyc. Zjadlem se ciasto do konca co rano kupilismy,ale nie bylo specjalnie dobre,takie twarde i suche. Zjadlem se czekolady,dla smaku,o mialem ochote,ale bo na mnie ona nie dziala poprawiajaco humor. W kazdym razie nawet po duzych dawkach nic nie czuje. Bo to nie akodin ani energetyk!

U sasiadow sa od paru dni jakies dzieci wiec jest glosno. Co mi przeszkadza. Bo jak oni tam sie petaja to szczekaja te pierdzielone 2 male kundle od dalszych sasiadow. Tak mnie to wpienia! Ciagle albo wrzaski jebanego dzieciara, albo szczekanie psow. Tylko jak byl ten skwar w dzien to byla cisza. Teraz sie ozywili.

Jeszce Daniel mi zostal z nienapisanych smsow,tak to juz do wszystkich poslalem. Nie ma ich duzo,kilka. Ewa odpadla teraz. Zastanawiam sie czy dzwonic do tego goscia od Ewy... Bo to szemrane towarzystwo wogole,zlodziejsko-narkomanskie, on tez heroine grzal z Ewa, to nie to co pastylki akodinu...

No i tak mi sie smutno zrobilo. Mimo ze niedawno energetyk i czaj se zapodalem. Chyba trza brac Mirtor i myslec o spaniu. Wzialem. To przyjemnie pomaranczowe jest,rozpuszcza sie w buzi. Jest jeszcze odpowiednik Mirtagen,jeszcze smaczniejszy. Przy okazji sprawdzilem w necie ceny,taka sama prawie.
Kurcze musze zmienic spodnie, mam brudne, dobrze ze w nich nie pojechalem do Ali. Ja to za slabo na to zwracam uwage. I jeszcze sie okropnie poce jak spie, to w moim pokoju smierdzi. Dlatego uzywalem kadzidelka. A wlasnie, zapale sobie swieczki zapachowe bo przeciez kupilismy w zeszly poniedzialek. Tak to jest ze mna ze mam slomiany zapal,cos niby robie,ale tylko raz. To takie narkomanskie jest...

WLaczylem sobie Ierresistible Force,elektronika plynaca,optymistyczna. Znam album na pamiec. Znaczy ja niczego nie pamietam z ta moja pamiecia akodinowa. Zeby tak cos odtworzyc z pamieci to jest masakra.
Dzieci sasiadow sie uspokoily.
A propo dzieci,to tam u cioci byla dwojka! TO bylby koszmar dla mnie,jak one by tam hasaly i wszyscy by sie nad nimi rozplywali! Dobrze ze nie pojechalem.
Wogole chyba czas by obrobic dupe matce tych dzieci,mojej kuzynce... Albo se daruje na razie.

Slonce zaszlo na domy,jest chlodniej. To ulga... ALe na ursynowie u cioci tam fajnie by bylo siedziec w tym mieszkaniu,bo mi sie kojarzy ze wspomnieniami z dziecinstwa... Nie zadnymi konkretnymi,ale z przyjemnymi uczuciami. Tata dzwonil ze tam nawija glownie wujek,to moze nie pytaliby co u mnie i jakos bym sie przeslizgnal z tym swoim beznadziejnym zyciem... Oni maja fajne. Ta Alina i jej maz Arek dobrze zarabiaja. Tylko wujek sie zajmuje ich dziecmi i opiekunki bo oni nie maja czasu. To dla mnie bez sensu,co to za zycie? Podobno dzieci bardzo rozpieszczone,tak mama mowi,ona ich wogole nie lubi. Ona wogole nikogo nie lubi, ale to jest juz inna sprawa.
Gosia nie odpisuje,pewno zajeta swym dzieckiem.

Mirtor jakos ostatnio nie dziala. TO moze od razu 2hydrox.lub Amitrypt.? Legalne cpanie psychotropow...
O kurna,jaka ta Amitr.kwasna! Znaczy gorzka,az skreca... ZOstalo mi 59tabl. Jak tak bede sobie bral co popadnie to bedzie niedobrze,wiem... Albo bede sie czul dziwnie, albo zle, albo nie bede mogl zasnac bez nawalenia sie garscia prochow... Jestem porypany...

O juz wiem,napisze do Kasi! Tej z osrodka. Ona fajnie mi tym razem odpisala.
Pewno mnie ochrzani za to manipulowanie lekami,bo jej cos wspomnialem, na pewno to wychwyci, bo ona jest bardzo inteligentna:-)
Tymczasem jezyk mnie ostro zdretwial po tym leku,zuje gume,moze pomoze.
Utwor Fish Dances z plyty It's tomorrow Already jest genialny! TO juz wiem od dawna. I utwor 12 o'clock. Dobrze ze sa dlugie.

Pogadalem sobie z Marcinem z osrodka na fejsie.On jest teraz na hostelu w Zielonej Gorze,rozwija sie chlopak, bo skonczyl terapie i ma prace, na stacji cpn. Po 12godzin 4x w tyg. Ja nie wiem skad ludzie maja na to sile! Ale mam nadzieje ze jak minie troche czasu od ostatniego wziecia przeze mnie Acodinu to tez bede mial wiecej sil,niz teraz. Narkotyk bez watpienia zabiera sily. No a jak on mnie pobudzal ze po nim nie czulem zmeczenia przez caly dzien ( co bylo cudowne...) to w dzien nie brania musi byc odwrotnie...


Tata dzwonil do mnie ze juz wraca. Ciekawe czemu do mnie a nie do mamy? Oni maja taka potrzebe zeby dzwonic jak sie wraca,i probowali na mnie tez to wymoc,ale ja nie dzwonie, bo uwazam ze to jest ograniczanie wolnosci. Przyjade to bede... Ale ja wogole robie sobie co mi sie zywnie podoba, ale to inna sprawa.

Wyslalem do Daniela. TO juz do wszystkich poszlo co sie dalo.Ciekawe czy ktos odpisze.
O, Budda mi  zostal! Jak fajnie. ALe on mi nie odpisuje na smsy. ALe czasem dzwoni. Czyli jakis kontakt jest. Zaraz go dodam do ksiazki adresowej na sms.priv.pl  i sprawdze w jakiej jest sieci. Plus,czyli dojdzie sms tylko nie mozna uzywac niektorych slow. No ale co ja mam mu napisac? W sumie nie bardzo chce sie z nim kontaktowac, a zwlaszcza nie zeby oddzwonil...

O kurna,zaczyna sie chcec jesc... Niech to szlag trafi. A tak sie objadlem tego arbuza, tak napchalem sobie zoladek zeby nie musiec juz nic jesc. Ale chyba bede musial zrobic sobie kanapki. A tak mi sie nie chce!

Napisalem do Buddy,szybko poszlo. W sumie to co wszystkim, bo jedno mam w glowie -cpac!
No i przejrzalem moja apteczke lekow psychotropowych. Musze pospisywac nazwy i poszukac w necie czy mozna sie nimi nawalic.

No ladnie, poczytalem na hypeerealu troche, wiec nawalic sie nie da,ale cos tam sie dowiedzialem. Ze Fluanxol pobudza, to moze go sobie jutro zapodam, juz sobie naszykowalem:-) Mam mala dawke. TO sie 2x dziennie bierze. A tymczasem efekt mojego experymentowania z prochami jest taki ze zazylem i Mirtor i 2 Amitryptyliny i nadal nie chce mi sie spac tylko jestem pobudzony... Raczej jest przyjemnie:-) Ale to jak posiedze to nie wstane rano. A mam niby isc do kosciola na 7.30,to zeby sie umyc i obudzic musze 6.30wstac,a to juz niedlugo bo jest 23.00.

Slucham sobie muzyczki i w sumie taki odwyk jest fajny..:-) Robie sobie co chce, spie ile chce, jak mam ochote to pojade sobie do Wawy, mama obiad poda, tyle obowiazkow co ja mam to jest nic, i jeszcze muzyczki poslucham se albo na sluchawkach bo oczywiscie tata dal 50zl plus 25 na nowe dobre. I jeszcze sobie pocpam lekow... Bo jak nie moge wydac kasy na Thocodin czy galke muszkatolowa, to mi prochy w szufladzie zostaly.

Wiem ze jak ktos to czyta to pewno jest przerazony moja glupota...

A zaczelo sie od tego ze kilka dni temu podwoilem sobie dawke rannego antydepresantu (Citabax)...

No ale co bedzie jak bede mial za dory humor? To przeciez rodzice sie skapna... Bedzie niedobrze. Beda mysleli ze jakos zdobylem Acodin i mnie wysla na detox, tak to moze sie skonczyc. ALe cpac sie chce bardziej niz jest ryzyko, ktore mysle ze jest male.

Przesiadlem sie na klęcznik czy tez klękosiad. Mam taki stary, byl juz na poddaszu bo sie rozwala,ale jeszcze jakos sluzy. To plecy mi przy nim odpoczywaja.

Piotrek mi odpisal,ojebal mnie. Odrazu mi sie humor spieprzyl:-( Napisalem mu ze mnie wkurza i ze co za kolega z niego. Niech on pilnuje swoje nosa. No ale to moja wina bo ja przeciez wystarczy jakbym mu nie pisal co robie. Ze np. spalem caly dzien.

Dlugo na tym kleczniku nie idzie wysiedziec,a kiedys mi bylo wygodnie. W kolana niewygodnie,bo sie na nich opieram.
WYslalem tez drugiego smsa do Violi bo ona ma teraz wieczor panienski to nie spi. Ale standartowa reakcja...
No a spac sie nie chce jak nie chcialo. Moze sie polozyc mimo to?
Chwile szukalem jakiej muzy w Spotify,ale jakos mi nie idzie. Wszystko takie mdle i za spokojne, za zadka faktura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz