Mialem szukac w necie sposobow na przetrwanie zejscia z Akodinu,ale nic nie znalazlem. Moze zle szukam. Ale wszedlem "przypadkowo" na neuro-groove... Na trip-report kodeiny. No i oczywiscie sie nakrecilem i zaczalem czytac kolejne. Wiedzialem zeby tam nie wchodzic. Ale teraz zamiast beznadziei czuje lekkie podniecenie... Jak bede to czytal to sie zlamie i znowu zaczne oszukiwac rodzicow z kasa,i ze niby wychodze z akodinu a zazyje Thiocodin. Albo galke muszkatolowa.
Ale czym tu sie zajac? Piotrek nie odpisuje,co z Ala. GOsia napisala ze sie zle czuje. Zostaje mi blog. I muzyka. A moze zazyc juz Mirtor?
Tata kupil na bazarze fajne owoce,jagody,sliwki jerozlimki i chyba porzeczki. To z przyjemnoscia sie zje. Ale mi sie nie chce jesc. To co,Mirtor? Po nim moze zjem makaron z wisniami i ze smietana. Mama drelowala dzis te wisnie na obiad,a ja jak zwykle nie wcisnalem. Rany,oni tyle jedza! I sa szczupli. No ja zle robie ze tak na noc jem,oni w dzien jedza.
U Piotrka wymieniaja zlew w tym mieszkaniu na Przyrynku,narzeka ze wszystko rozpirzone,ale bedzie mial ladnie, tak jak ladnie zrobili lazienke. On taki dorosly jest,ciagle to podkresla w kazdym smsie co do mnie pisze,to swoje podejscie, to mnie to denerwuje. Ale coz poradzic,ma racje.
Zazylem Mirtor. To za godzinke skonczy sie ten dzien i pojde spac. Troche wczesnie, bo jest 18.45. Ale moze to i dobrze. Czytam kolejny trip-raport o kodeinie. Chlone kazde slowo i w momencie czytania czuje sie oblednie... No ja kodeiny chyba jeszcze sobie pobiore. Z wczesniej wzietym grefrutem,dobrze wiedziec. A zeby z mixowac z Acodinem to tez niezly pomysl. ALe mam juz Acodinu nie brac przeciez.
Jak mam wiesc lepsze zycie to wogole powinienem nie cpac. Mialbym kobiete,samochod i dobra prace gdyby nie narkotyki i chlanie.
Wzialem sobie gume nicorette, taki zamiennik cpania.
Czuje po nim duza stymulacje.
A,zapomnialem napisac ze sam sobie zwiekszylem dawke antydepresantu. Do takiego jak bralem wczesniej, bralem jeszcze wieksza jakis czas temu. Wiem ze to niedobrze,ale on mnie chyba troche pobudza. Znaczy ze lepiej bede sie czul. Mam go duzo. Biore teraz cala tabletke, bo bralem pol. I w razie czego mam recepty na kolejne, tylko na mniejsza dawke, a to wychodzi drozej, bo kosztuje prawie tyle samo co wieksza dawka.
Odezwal sie do mnie na fejsie kolega. On nic nie bierze. Pogratulowal mi jak mu powiedzialem ze rzucam:-) To bylo mile. No prosze,minela godzina od wziecia a mnie sie nie chce spac nawet na milimetr! Powiem nawet ze jestem bardziej poudzony:) Tak przyjemnie.
Piotrek mnie znow ochrzania, ze sie cykam z tym dzwonieniem do Ali. Ze jestem jak nakrecana popychana lala. No faktycznie tak jest... No ale chyba nie zadzwonie. Moze ona zadzwoni sama? Moze jutro? W sumie teraz jak sie dobrze czuje to moglbym zadzwonic... Tylko czego ja chce jutro? To jest podstawowe pytanie.
Bo na rower taki kawal to mi sie na pewno nie chce. Moze na spacer po tym Kampinosie? Tylko do cholery o czym ja bede z nia gadal przez ten czas? To straszne, ja nie mam o czym.
Wzialbym kanapki i termos do plecaka. Ale kanapki tez dla niej?
Zjadlem kanapke i jagody z cukrem i smietana. BYlo pyszne:-)
O,ALa sie odezwala,smsem. Chce sie spotkac. Wiedzialem ze kiedys przycisnie mnie do muru...
To ja juz nie wiem czy chcialem zeb ona napisala czy zeby nie... Wszystko jest takie trudne.
Tymczasem mija 2godziny od wziecia a mi sie nie chce spac. TO chyba wezme pozostale leki. One po jakims czasie tez mnie troche mulą.
ALa juz nie odpisala. Moze i lepiej. Bo jej napisalem ze sie zastanawiam nad tym obiadem u cioci.
Moze potraktowala to jako odmowe? Nie powinienem za duzo o tej Ali myslec...
Nie wiem,wziasc drugi Mirtor? W sumie sam nie wiem czego chce. Czy siedziec jeszcze przy muzyce,czy zasnac. Czy isc z ALa na spacer czy jechac do cioci. A moze nic nie robic,tylko gnic w domu?
Znowu wszystko wydaje mi sie beznadziejne...
Kiedy ten sen nadejdzie? ZNow nic mi sie nie podoba. Znaczy muzyka. No to co,albo drugi Mirtor alo 2 Hydroxyzyny. A moze sprobowac sobie Amitryptyline? To znow cpanie...
Wzialem. A co! Mam jeszcze pare innych psychotropow,to moze w najblizszych dniach bede je sobie zapodawal? ALe to antydepresanty,to raczej nic nie bedzie po nich fajnego. Boze jaka ta Amitryptylina jest gorzka! Bo sysam, w nadziei ze szybciej zadziala. Ciekawe kiedy mnie zmuli? I w jaki sposob? Czy taki jak po Mirtorze, ze normalna silna sennosc, czy moze jakos przyjemnie? No ciekawe:-)
Ala odpisala,dobrze. A ja zmienilem muze na Funki Porcini i jest lepiej. TO jak bym sie z ALa jutro wybral na spacer to musze rano wstac i wszystko przygotowac. Przegladarka mi sie wywalila, ale tu Blogger sam co chwile zapamietuje posta,to nic nie stracilem, fajnie. To lepiej niz w komorce, gdzie to 2x juz mi znikl text.
Ciekawe jakie dzis bede mial sny... Juz sie nie moge doczekac. ALe na ten sen to moge poczekac,skoro tyle godzin spalem w dzien,hehe. Co by tu jeszcze napisac... Moze do Ani napisac? Tylkoze juz jest 22.00.
W sumie mam ochote te Ale potraktowac tak jak ona traktowala mnie, tzn.olac i nic jutro nie napisac. Bo skoro ja pisalem a ona miala w dupie,to ja moge zrobic to samo.
Kurna zaczyna mnie ssac,znaczy chciec sie jesc. TO jest masakra z tym jedzeniem. Znowu bede paluszki wcinal? Na razie zapchalem sie jabkiem,to tegoroczne,kwasne bylo.
A tymczasem na dworze zaczal nagle glosno padac deszcz. I blyska sie co i raz,ale grzmotow nie slychac,burza pewno jest daleko.
O,a moze zamiast zwyczajowego waleka zjem sobie tego sera bialego z miodem? To mnie zasyci:-) Bo ser pewno tata dzis kupil,a miodu mamy duzo,bo tata duzo go je. No i srednio mi smakowalo,ani ser ani miod, ktory od slodkosci az skrecal. Kiedys to inaczej smakowalo chyba.
Czuje powoli sennosc. Taka zwyczajna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz