Spałem chyba za długo, do 7.30. Zaraz złapały mnie lęki. Nie takie straszne jak wczoraj ale jednak. Wziąłem hydroxyzynę. Ja nie wiem jak ja kiedyś dawałem radę mając lęki codziennie. Czuję się ogólnie źle, ale cóż to za nowina... Jeszcze jest tak gorąco że pot się ze mnie leje. Jadę do tego szpitala co wtedy nie wszedłem bo miałem lęki po akodinie... Do dr.Waniek.
Zażyłem 7tabl.Akodinu, bo dziś wypada wzięcie, za 3dni zażyje 5, a potem 3. I będzie koniec. Najlepiej bym już nie kupił go więcej. Muszę się tego trzymać! Jak mam pozostać na wolności...
Wolność... Za dużo mam jej i jej nie cenie. Poprzewracało mi się w głowie.
Np.dzisiaj wziąłem ak.mimo że mam lęki. To też lekkomyślność przecież. Mam, to mi się należy wzięcie, tak sobie kombinuje. A to źle. Za mało jest we mnie pokory. W ośrodku by mnie jej spowrotem nauczyli bo miałem ją .
Muszę zmienić swoje postępowanie. Od czego by zacząć? Włączyć się aktywniej w pracę domowe. Oni robią to sami , i ciężko się tam wczepić, ale muszę jakoś spróbować. Zacząć od codziennego pomagania w zmywaniu naczyń wieczorem. Codzien dawać psu jeść a nie tylko jak mnie poproszą.
Nie wiem jak ze sprzątaniem bo tata nas wygania z domu jak sprząta bo mu przeszkadzamy. A jak dojdę do siebie to szukać tej pracy. Tylko kiedy ją się wreszcie będę dobrze czuł ? Jak teraz odstawiam Ak.to na pewno na razie nie będzie lepiej...
Szkoda że jest tak gorąco bo nie można w dzień pójść na rower. Ale mógłbym odświeżyć sobie chodzenie na wystawy... Trzeba się czymś zająć .
Tymczasem siedzę pod gabinetem tej dr.Waniek już godzinę. Tam siedzi ponad 30min.jedną osoba, można cholery dostać. Tę lęki mi się wzmagają przez to czekanie, bo to zdenerwowanie, napięcie, oczekiwanie. Nie wiem czy mnie przyjmie, co jej mam powiedzieć, i czy ci co czekają po mnie nie zoriętują się że nie jestem umówiony i wypadnę z kolejki. Kurcze chyba zażyje druga hydroxyzynę, tak się denerwuje. Trzęsę się i zgrzytam zębami. Zażyłem, tzn.sysam. To paskudnie gorzkie jest ale szybciej działa niż połknięte.
Kurde ile to trwa .
Przypomina mi się jak czekałem tak na ostrym dyżurze ze złamanym obojczykiem. 5godzin chyba czekania. To był koszmar, bo miałem właśnie lęki i jeszcze bolało mnie. Złamany oczywiście po pijaku. Czyli przez mój nałóg. I też nie wiadomo było kiedy to czekanie się skończy.
Uff, przyjęła mnie, byłem 3min.ale mnie nie spławiła i kazała przyjść za 3tyg. To wtedy może będę już czysty od opiatów, fajnie by było. I ustawiony lepiej na lekach niż teraz. Ona na pewno widziała że jestem zdenerwowany. Ale mogła to wziąć za zwykłe zdenerwowanie a nie przez moje manipulowanie lekami .
Zaczynam zauważać ładne panny, to znak że mózg dochodzi do normy...:-) Ale muszę pamiętać że to bardzo krucha i delikatna równowaga, że byle kawa nie mówiąc o energetyku mogą mnie spowrotem wpędzić w krainę lęków. Mam teraz plan , bo na tych Polach Mokotowskich mało posiedziałem to żeby jechać do domu, zjeść obiad grzecznie jak będzie a nie odgrzewać wieczorem, i pójść się poopalać w ogrodzie. Akurat to największe słońce już przejdzie bo jest teraz to bezpiecznie sobie poleżę i nie będzie już tak strasznie gorąco.
Tylko czym zapełnić dzień Jutro? Najlepiej jest jak ją rano wstaję i gdzieś Jadę, to wtedy się dobrze Czuję, a jak rano siedzę w domu, to nastrój zły, i ta pustka i bezsens się wkradają.
No i oczywiście na deklaracjach się skończyło... Jak to zwykłe u czynnego uzależnionego. Przyszedłem, zjadłem, poszedłem leżeć, przeleżałem do 20.00, umyłem zęby i się położyłem. Czyli nie pomagałem w zmywaniu ani w niczym, nie dałem psu jeść.
Na jutro se wymyśliłem mityng AA, żeby rano się ruszyć, no i powinienem tam chodzić, ale mama mówi że jutro cały dzień trza podlewać ogród. U nas to tyle trwa bo duży ogród a małe ciśnienie wody. No i nie wiem co wybiorę...
Niedobrze postępuję. Oni mają już 65lat i wszystko tu robią. Pewno myślą że dobrze że ich synek nie pije i nie ćpa , i się z tego cieszą. A prawda jest wiadomo jaka ...
Prawda jest straszna, że jestem złym samolubnym człowiekiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz