wtorek, 8 lipca 2014

Dziś o dziwo lepiej się czuję! Zobaczymy na jak długo, heh. Mam pozytyw myślenia i energię życiową. Jedziemy z ojcem do Auchan. Ja lubię zakupy, no chyba że się fatalnie czuję, to mnie denerwuje przebieranie owoców i śmietan itp przez tatę. Jedzie znowu ta szczupła studentka czarna co mi się podoba, ona wysiada na Pkp Żeran .

Czuję że dziś będzie Gorąco, bo już o 7.00 czuję taka jakby lepkość, mimo że się dopiero co kapałem.

No i nastrój topnieje w oczach... Czuję narastające znuzenie, zniechęcenie, i słabość. Wiedziałem że tak dobrze nie może być długo! Może to ciśnienie kurna się znów zmienia.

Leje się że mnie pot. To może Rispolept wyszedł że mnie? Chyba go zażyje jak wrócę, nie wiem tylko ile mg . Jeszcze zapomiałem że dziś mam wizytę u tego prawnika. To się zawróciłem z zakupów z tata. Przeraża mnie że muszę jechać do prawnika i omawiać tę sądowe sprawy. Nie No, łapie mnie senność, to musi być pogoda.

Wiem, chyba trzeba ten Akodin gdzieś schować żeby nie mieć dostępu. Tylko gdzie? No czuję się bardzo źle psychicznie, to rano było tak dobrze, gdzieś przez 2godziny.

No i ewidentnie Rispolept przestał działać. Złapały mnie wtedy takie lęki że się prawie posrałem! Naprawdę silne . Jak tylko dotarłem do domu rozgryzłem Hydroxyzynę plus 1mg Rispoleptu. Tę lęki były Straszne, gorsze niż ta zamula, zdecydowanie. No to mam co chciałem, odstawiałem nagle mimo że Gosia ostrzegała no i ja sam wiedziałem że się może źle skończyć.
Tę 2leki mnie zmuliły mocno że szczęśliwie zasnąłem, uff. Jak wstałem to odruchowo zrobiłem sobie kawę, ale po kilku łykach poczułem nawracające lęki , no wiadomo że w lękach kawa je wzmaga, więc trza uważać z jej piciem. Teraz jeszcze mnie lekko trzymają niestety.

Jest zbyt gorąco żeby wyjść na rower , co by mi pomogło może. Trza poczekać parę godzin. Ale bez kawy to spać się chce, chyba znów się położę . Po obiedzie to akurat. Ja nie wiem skąd ludzie mają siłę chodzić do pracy codziennie na ileś godzin.

Aha, no po tym co mi Kasia napisała mam postanowienie żeby nie brać tego Akodinu, żeby przestać brać. Może mi się uda. Jeszcze tę 15tabl.rozbiję na 2x i nie kupuje więcej. Fajnie jakby mi się udało. Bo ona powiedziała że ja wiem co się że mną dzieje i że powinienem iść na detoks albo do ośrodka. To mnie przeraziło... Bym musiał przyznać się rodzicom, to katastrofa. I iść znów w zamknięcie, znów wszystko od początku. To straszne... Ale faktycznie że to ostatnio u mnie idzie w destrukcję to życie...

Uniknę tego wszystkiego jeśli sam sobie poradzę z Akodinem na wolności. Muszę próbować. Teraz nie brać, chyba że mnie przyciśnie ale też nie 15tabl.żeby było Fajnie, ale połowę, w ramach schodzenia z dawki.
Teraz cel na najbliższe godziny to przestać się bać. Przeraża mnie wizja ośrodka. Ale może właśnie o to chodzi? Bym miał większa motywacje do niebrania. Rany , oni tam zabierają komórki, i laptopa z internetem też bym nie miał. Tak się łatwo przyzwyczailem do tych dóbr...
Sprzątanie rejonów, wszystko w harmonogramie czasowym planu dnia, jakaś praca codziennie. No i tę grupy, czyli międlenie terapeutyczne. Ja tego nie przeżyję!

Przespałem się drugi raz. Teraz mi lepiej ale nadal boję się tego ośrodka. Zmusiłem się by trochę pozmywać z tata, takie mam teraz wyrzuty sumienia że nic im nie pomagam. To się musi zmienić ! Zszyłem sobie koszule choć odruchowo mama mi chciała to zrobić. Tak kurcze taki nierób że mnie...
W ośrodku to by mnie wzięli do galopu. To przecież lepiej pomagać w domu rodzicom. Tylko trza chcieć, a z tym u mnie lipa .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz