Jade juz tramwajem, muze zmienilem na Moodyman, moze to cos mi poprawi sily witalne. Bateria w komorce juz tylko 35proc. Ale do domu starczy. A teraz sobie tak podlaczylem ladowarke kolo lozka ze moge ladowac i pisac lezac na lozku. Wystarczylo podlaczyc i uzyc rozdzielacza, bo mam tam tez lampke i radiobudzic, znaczy zegarek ze swiecacymi cyframi, bardzo sie przydaje, to jeszcze z osrodka mam, za darmo na Jokerze dostalem, bo lezal gdzies, to spytałem czy moge wziasc bo moj zmokl w czasie takiej duzej burzy i nie da sie przestawic. Chyba go wyrzucilem, juz nie pamietam. A zegarek sie przydaje fajnie.
Szkoda ze nikt nie odpisuje, znaczy Gosia, ona pojechała do psychologa to dlatego nie pisze. Zreszta i tak duzo ze mna piszę, ze tez ma cierpliwosc... I ona placi za te smsy bo pisze normalnie z komorki, a ja przeciez kombinuje, z netu pisze. A do niej to wogole przez program GateSms ktory korzysta z mego konta na plusie.pl, to tam moge wysłać tych smsow za darmo oporowo duzo. Tylko musz e uwazac na pewne slowa, jak wlasnie plus, orange, procent, i jakies inne bo wtedy nie wysyla, najgorzej ze czasem nie wiadomo ktore to slowo jest to zle. I wtedy jest problem zeby to przemopiowac do programu slacego z innej bramki, znaczy to nawet z tego samego programu ale inne ustawienie, mniejsza z tym.
Tymczasem sie rozpisalem i sie zajalem czyms i juz dojechalem prawie do Zerania. To fajnie. Mam miejsce, to chyba czeste w tramwaju. Tyleze wolniej jedzie i trzeba na Zeraniu isc po schodach, a.z.autobusu nie trza.
Chyba zmienie muze bo ten Moodyman mi slabo pasuje. Czy mam cos jeszcze oprocz Jimi Tenora na tej empetrojce? Bez karty pamieci to sie na niej malo mieści. Ale jak dobrze pojdzie to juz jutro tata przeleje mi te 100zl prezentu. Jak zle to za tydzien. Juz niemoge sie sie doczekac. Wiadomo, niecierpliwy jestem.
Juz siedze w 705. Wiem ze ten moj blog jest nudny, ja nie mwm wiele do powiedzenia, to przykro mi naprawde, ale co poradze. Teraz pisze zeby zajac jakas czas, zeby nie czuc tej pustki. No i zeby sie pobudzic.
Ciekawe jak tam u Piotrka, pojechal na jakis festiwal puzonowy czy cos do Żywca. To daleko,400km. Sam chetnie bym sie przejechal gdzies, zawsze to jakas przygoda, cos sie dzieje, no i conajmniej zajecie czasu, ale przeciez on tam cos robi, i na pewno sa jacys ludzie. A nie tak jak ja, ze ja sam wszystko robie.
No i 705 juz jedzie, to dobrze, jam cos sie zmienia, jest ruch, to uciekam od tej pustki. Ten Jimi Tenor z kims tam co wlaczylem to mi sredni pasuje. Za duzo trabek. No ale mnie nic teraz nie pasuje, tak to jest w depresji, wszystko jest kiepskie, nic nie przynosi zadowolenia. Czy ulgi. Tylko ske odczuwa cierpienie. Ja jeszcze go nie czuje, ale ma. Te swoja pustke.
Na pkp zeran rozbila sie jakas ekipa filmowa, od razu poznalem te samochody oswietleniowcow z tymi ich rzeczami, no i stal namiot podgladu, gdzie siedzi rezyser i glowny dzwiekowiec przed monitorami. Gdzie te czasy gdy to bylo moje zycie... Dawno temu przebrzmialo, teraz sie strasznie boje. Przeciez zapomnialem jak to sie robi, o co w tym chodzi.
Wlaczylem kolejna plyte, ale kolejna mi sie nie podoba. Za duzo tego nudnego jazzu.
Co za meka to zyce w depresji...
Jedyna nadzieja w tym ze niedlugo bede w domu i moge zazyc odrazu leki nasenne zeby zasnac i ta beznadzieja sie skonczy. Ale nie jest jeszcze tak beznadziejnie jak to bywa w depresji i ja bym wolal zeby mi sie jednak polepszylo, zebym doznal przyjemnosci ze sluchania jakiejs fajnej muzy.
Wlasnie ta muza... Musze cos radykalnie zrobic, moze skasowac to co nosze na empetrojce a czego jest ogrom a mi nie pasuje, a wgrac co innego? Tylko co? Tym czym innym swietnym mial byc Jimi Tenor, no troche mnie dzis bujal, ale bez rewelacji. No nie czuje tych przyjemnych uczuc z muzyki bo mam zablokowane odczuwanie przyjemnosci, na tym polega depresja. Ze co bym nie zrobil to nie czuje satysfakcji ze zrobienia tego, wszystko jest zle i bez sensu. To wszystko dzialanie jest absurdalnie bezsensowne.
Teraz przyjde do domu to mama bedzie mnie zaraz dreczyc czy chce jesc. Jak mnie to denerwuje..chcialbym zeby nikt nic ode.mnie nie chcial. I tata zaraz przyleci z jakimiś swoimi pytaniami co do jutra. Jak mnie to meczy. Wszystko mnie meczy!
Wylaczylem te muzyke bo to bez sensu skoro mi sie nie podoba. Moze wgram sobie cos co duzo wczesniej mi sie podobalo? Np.jazzanova co rok temu w lipcu sie fascynowalem?
Co tu znalezc zeby mnie wybudzilo z tej depresji?
No alw rybka byla pyszna, z ogorkiem i ziemniaczkami, trzeba przyznac ze mama robi swietne to jedzenie.
Tymczasem wgralem sobie na mp3 kilka albumow Tosca i zazylem leki nocne, dodatkowo wyssalem 2hydroxyzyny to niedlugo powinno mi sie zachciec spać i moze sie uda zasnac. Zeby ten dzien juz sie skonczyl...
A jutro fajnie by bylo nie wziasc Akodinu, ale pewno skonczy sie jak zwykle.
Jest 20.50, wczesnie. A, przyszedl sąsiad zobaczyc cos z ta kosiarka. Kurcze ja musze cos wymyslec zeby ona dzialala, bo przeciez trzeba strzyc trawe. Tylko czuje sie taki bezmyslny... Bez zadnych pomyslow. Bez woli dzialania. Bez sil.
Wszystko powoli robi sie bezsensowne.
No ale dobrze ze chociaz mam tego bloga to chociaz mam gdzie napisac o tej bezcelowosci dzialania i myslenia. Inni nie maja bloga albo fajnego telefonu, skonfigurowanego tak jak ja to mam.
Ciekawe ze Gosia juz nic nie napisala.
A mnie sie kurcze chce jesc, niedobrze.
--
Sent from myMail app for Android
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz