piątek, 3 października 2014

Wytrzymalem 5dni bez Acodinu, tj.tak wszystkim mowie, ale nie jestem pewien. Bylo naprawde hardkorowo, bo mi sie nalozylo na depresje. Dzis sie zlamalem i wzialem, choc rano wiele razy zmienialem zdanie czy brac czy nie. Dzis mialem ostatni dzien rehabilitacji na kregoslup ledzwiowy. Ten Acodin lipnie dzis zadzialal, bo nastroj jest wcale nie fajny, tylko no fakt jest ulga od tej koszmarnej depresji, ale zadnej jakiejs radosci i przyjemnosci. Siedze w Parku Ujazdowskim, korzystam ze nie ma tej beznadzieji. Musze uwazac z tymi parkami zeby rodzice sie nie kapneli ze niby jest bardzo zle a nagle dobrze. To nagle to podejrzane.

Nie jest mi wcale prsyjemnie w nastroju, zadna muzyka mi nie pasuje, a rozna probuje sobie wlaczac, no i kregoslup mnie boli, Acodin nie znieczulil mi go jak powinien.
Dzis bylem na rozmowie u p.Marioli na Zgierskiej, szkoda ze tak zadko udaje sie tam spotkac, bo to duzo mi daje. Dopiero za 3tyg.bedzie z p.Kasia.
Kurcze, jeszcze robi sie chyba chlodno, a jest piatek godz.17 to najwieksze korki teraz, to mysle ze wole przeczekac w parku jeszcze z godzine. Nie wiem, wszystko jest bez sensu i bez koloru, bez energii i emocji...

Ruszylem sie z parku bo glod sie zblizal no i mam za swoje, tkwie w korku w 518. Nie mam siedzenia, ale wygodnie sie opieram o gumy w polowie. W sumie zjadlbym te czekolade co mam w plecaku ale sie nie dokopie do niej i troche mi wstyd tak grzebac przy.ludziach. ja to mam powalone w tej glowie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz