środa, 25 czerwca 2014

Dziś bardzo ciężko było wstać i ciężko mi dojść do siebie. No akodinu dziś nie ma, i Tyle, trza zapłacić za wczoraj i przedwczoraj... Jadę na Hoża do terapeuty, potem na Banacha zapisać się do tego alergologa, myślę że dziś będzie czynne, a potem do laseczek z urzędu rodziny. To wszystko jest bardzo daleko od siebie więc zejdzie mi więcej niż pół dnia, ale co mam do roboty... Najchętniej wróciłbym do łóżka. Ale na spotkanie na Hożą warto jechać, bo przecież to jedyna osoba której mówię całą prawdę o mych występkach.

Kurcze nie ma korka przed Marywilską, to dziwne, o tej porze zawsze był. Ale jest koniec czerwca, już część młodzierzy miała koniec roku i nie jeździ do szkoły. W 705 jest jakby luźniej. A wogóle wczoraj ten 19.30co jechałem z rowerem to mnie mocno zdziwiło że prawie nie było ludzi, a ja się balem że z rowerem się nie zmieszczę i będę musiał zaiwaniać pedałami.

Nie wziąłem rano antydepresanta zgodnie z zaleceniem ale wiadomo że on parę dni działa jeszcze, jakto psychotropy, więc wziąłem ze sobą hydroxyzyne, żeby móc wziąść na wszelki wypadek . Na razie czuję się nieciekawie tj.mam lęki. To taka dziwna kombinacja z sennością, wydawałoby się ze to się wyklucza. Jeszcze chwilę poczekam z wzięciem.

Ja pierdzielę, czuję się źle. Dochodzi dól , takie zrąbanie, senność, zniechęcenie, smutek, otępienie. Jeszcze ten tramwaj co jadę ma co chwilę przystanki i się wlecze. A może mi się tak wydaje. Chyba zażyje energetyka. Tylko głupio się czuć dobrze na Hożej jak mam narzekać...

Kurcze jeszcze jakieś starsze osoby wchodzą do tramwaju a mi się nie chce ustępować. Nikt inny nie ustępuje, chociaż siedzą młodzi, młodsi ode mnie. No i wysiadłem zanim zdążyłem się zastanowić, to sobie ktoś tam usiadł.

Terapeuta pow.że wtedy Akodin zlikwidował mi lęki bo miałem zespół nagromadzonych uczuc które on rozładował, niezbyt zrozumiałem.

Znów jadę pociągiem. Cichuteńko że wstyd zadzwonić do domu bo słychać rozmowę w całym wagonie, bo to bez przedziałów. Albo mi się tylko wydaje, bo wchodzą ludzie i robi się coraz głośniej.

Nie zażyłem Hydroxyzyny, udało się, ale czuję znów lęki. Nie wiem czy nie zażyje, ale jednocześnie czuję senność to wiadomo że będzie silniejsza wtedy. Może wytrzymam. Może włączę sobie muzykę, choć ta cisza szumu pociągu jest fajna, ale cóż . O, wreszcie kontrola biletów, dawno nie miałem. Bilet miesięczny mam tylko do piątku ważny, trza przedłużyć, gdyby nie kartki taty w kuchni to bym przecież nie pamiętał ! To dobry sposób, ale to ja je powinienem pisać i wieszać a nie on... A propo, muszę w domu zrobić porządek z kartkami z terminami w portfelu bo się mnożą.

Jej , ale mi się dłużyło czekanie na 731 do urzędu rodziny, jak się gorzej czuję to ten czas tak wolno płynie... Niech to szlag. Ale na razie nic nie zażyłem. Ale przydałby się, chociaż napój energetyczny. Ale może nie pić to za jakiś czas wrócę do domu to się położę ? Tak, teraz chętnie bym się położył i pewnie bym zasnął, zawsze tak jest że się chce najbardziej jak nie można.

Jakbym się jutro fajnie czuł to jest czwartek i można by wziąść rower do 705 i do pociągu potem, i jechać do tego Otwocka Wielkiego, co kiedyś chciałem. Ale jak tu zrobić by mieć do tego wenę i energie? Oprócz zażycia Ak.to nie widzę sposobu. Na pewno trza się wyspać , co nie zawsze się udaje, jak dzisiaj nie bo wcześnie pobudka, 6.40. Ja jak mówiłem potrzebuje 9godzin snu bo tak to jestem jeszcze bardziej do niczego. Choć zauważyłem że jak co kilka dni prześpię mniej to nawet lepiej tego dnia się czuję. Ale może to przypadek, że akurat dobre ciśnienie było, znaczy nie zmieniające się, lub coś.

O, już tylko 2przystanki mi zostały do urzędu. Dziś jak się tak źle czuję to głupio mi tam wchodzić do tych dziewczyn.

Pani psycholog była miła,wypełniłem kwestionariusz dot.różnych postaw, i ja mam wszystko odwrotnie niż powinno być, mam na maxa dużo strachu i nie radzenia sobie ze sobą, wycofywania, sporo mam ze złością,manipulacja sobą, a wogóle brak pewności siebie i asertywności. zaleciła grupy koniecznie jakieś w EL medzie gdzie mam psychiatrę. Zadzwonię tam się dowiem.

A spotkanie z ładnymi laskami wpłynęło oczywiście świetnie na mój nastrój:-) Ta w okularach znów była dziś ubrana kompletnie inaczej. Skąd one mają kasę żeby tak rozmaicie się ubierać? Teraz mam trasę do domu, to już bez żadnych wodotrysków typu pociąg, zwyczajnie 731 do Pkp, 736 do Rembelszczyzny , a tam trza 25min.czekać na 705, to w tym stanie co jestem teraz jestem gotów to przejść piechotą . Zobaczymy jak się będę czuł za 40min., pewno zapał mi zniknie. Myślę czy nie wziąść energetyka ponieważ lęki mi znikły i jest chęć polepszenia nastroju. To miałbym wtedy siłę żeby iść te 3km od Rembelszczyzny. Ale nie, przecież już brałem dziś, i będę żałował tak jak wczoraj, że wypiłem kawę a mogłem się położyć. Zresztą dobrze dziś pójść na rower jak zjem obiad, to może wtedy zażyje energ. Ale kusi bardzo... Zaraz chyba się złamię .

Tymczasem byłem na tego Banacha, to mi tam termin do alergologa zapisała dopiero na 1grudnia! To masakra. Muszę się umówić u nas w przychodni by dostać skierowanie i z nim zadzwonić na te Wileńską, bo tam były krótsze terminy, ale chcieli skierowania już przez telefon. Tata mówi by nie iść nigdzie indziej poza tym gdzie byłem, bo tam mają moja historie leczenia. Ale ja mam wątpliwości. Oni wogóle chcą czekać do grudnia na wizytę u swojej okulistki, mimo że mama narzeka że nic nie widzi w swoich obecnych okularach. Nie chcą iść normalnie do salonu gdzie w cenę okularów jest wliczona wizyta u okulisty. Tam by mieli od ręki. Ale oni wszystko strasznie komplikują. Oni wogóle mam wrażenie wolą narzekać niż coś zrobić! No i ja to mam centralnie po nich:-)

Nie mogę się zdecydować czy jechać na maxa do Wawy długo żeby nie stać w Rembelszcz.czy wysiąść i przejść ten kawałek. Nie da się zrobić dwóch tych rzeczy na raz. A wybrać ciężko bo wiem że niezależnie od wyboru będę żałował jak siebie znam. No i pojechałem dalej, to mam tylko 5min.czekania a nie 25, to fajnie. Na przystanku obok mogę mała blondyneczka, oj pociągają mogę takie.
Nie przewidziałem że w705trza będzie stać,i do tego jest duszno,
ale to tylko kilka przystanków przecież, nie cała trasa, ale było wysiąść tam gdzie zwykle i siedzieć na Rembelszcz. Tak zrobię następnym razem. Wogóle mogłem siedzieć jeszcze 50min.w Legionowie i wtedy mieć l8 bezpośredni pod kościół, ale co ja miałem tam robić ? Po ak.to by się coś znalazło, hehe. No i proszę, mam już miejsce i to przy otwartym oknie, nie jest już źle:-)

Taki czuję wielki spokój, to od słuchania Bersarin Quartett, to ultra spokojne, aż za bardzo jak dla mnie. Mam ich 2płyty, bardzo dobre, Adamowi też się podobają, to miłe .

Oj, już się zbliżam do domku, powoli czuję to miłe uczucie. Kiedyś go nie miałem, chyba dopiero po ośrodku mi się pojawiło, ta chęć wracania do domu. I że to jest miejsce w którym chce być. Choć nadal dużo brakuje żeby tak było.

Cieszę się że obyło się bez Hydroxyzyny! Ona zamula, wiadomo, jak każdy antylękowy. Ten Rispolept też zamula i to sporo. Mam wrażenie że jak biorę większa dawkę to on coraz mocniej działa ale z opóźnieniem. Tj.że dziś mocniej, jutro jeszcze mocniej. Dobrze by było żebym miał jednak siłę do życia... Jakie by ono nie było. Marne...

Kurcze, przyszedł sms , boję się przeczytać że znowu Piotrek mnie opieprzą. No ale nie da się skasować bez czytania, zresztą to bez sensu.

Polezalem trochę, to chyba wypada coś zjeść? I kawkę trzasnąć, albo energetyka.
Kurcze jak wszedłem do domu i oni nic ode mnie nie chcieli, i mogę se leżeć to mi się podoba taki układ. Bez stresu. Bo w sumie zawsze pytają o jakieś denerwujące terminy albo sprawy domowe, albo pytają czy chce jeść. A dziś się szybko zmyłem do pokoju i ten styl chyba mi pasuje . Fakt że jestem głodny, ale wypoczywam i nie mam tego zdenerwowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz