No i me 4dni przerwy krotko trwalo... Bo dzis zazylem,i to wpadlem na szatanski pomysl zeby polaczyc Thiocodin z Acodinem. Ze bedzie wtedy super... No i dupa blada! Na mnie juz to nie dziala. Troche mnie porobilo,bylo fajnie,a teraz znow beznadzieja. No ale przynajmniej pozbylem sie Acodinu zakupionego,to musze teraz wytrzymac co najmniej 3dni! Bo soie odtlumaczylem ze moge se pozwolic na taki mix poniewaz to moze mocno zadzialac i bedzie po mnie widac,a nie ma moich rodzicow dzis w domu.
Nie wiem czemu mam zly nastruj! Przeciez wzialem dragi, i jest ladna pogoda. BYlem na rowerze, 8km,to malo ale zawsze cos. W jedna strone wpadaly mi cholerne muszki do oczu bo jechalem nad Kanalem, a w druga bylo pod wiatr... Jeszcze prawie sie wpakowalem w ten las w drodze powrotnej co mi sie kojarzy z Marta i starymi pijackimi czasami. Nie moge tam jezdzic. Mam inne rejony. Tylko musialem wracac wzdluz ulicy,ale ja ciagle narzekam na wszystko,wszystko jest zle.
No moze po prostu mam depresje,tylko Acodin to maskuje? Wydaje mi sie ze jestem wydelikacony, przez to cpanie mozg jest przyzwyczajony ze stale bylo fajnie! Teraz najgorzej ze musi sie wyrownac czyli musi yc w druga strone... Jak ja to wytrzymam... No ale kiedys to sie musialo stac. Kiedys musze przestac cpac! Nie moge brac Acodinu do konca zycia,bo on mi je niszczy,nie mysle racjonalnie... Ale ja nie wiem teraz co to normalnosc i racjonalnosc...
Wypilem kawe po obiedzie. To jest normalne:-)
W tym dole, bo bede go tak roboczo nazywal,to mi zanda muzyka nie pasuje. Nie wiem czym sobie zmienic nastroj.
Kurcze jestem taki zmienny. Zaden towar na allegro mi nie pasuje. Ciagle wymieniam co kupie. To ze mna cos jest nie tak, nie z towarem! No ale jak kupuje podejrzanie tanie, to nie moge oczekiwac nie wiadomo czego... Napisalem do sprzedawcy karty pamieci 32GB za 27zl ze chce zwrot pieniedzy. Zeby se kupic karte mniejsza ale pewniejsza, tj.szybsza. ALe jak na zlosc po wyslaniu maila zaczela chodzic 5x szybciej... No fakt ze sformatowalem ja.
Jak wracalem z rehailitacji to mialem marzenia -narkomanskie- ze moze pomaluje deski na balkonach. I oczywiscie nic z tego nie wyszlo. Tyleze sie napodniecalem i rozpisywalem smsowo.
Na razie chwila obecna jest dla mnie okropna,tzn.moze nie az tak,ale nie za fajna... Nie wiem co zrobic,czym sie zajac,czym zajac cialo,czym umysl. Moze wypije jeszcze jedna kawe i wreszcie zabiore sie za koszenie tego trawnika? To przydaloby sie zrobic. Tzn.jeszzce nie jest taki duzy bardzo zeby kosic,ale za kilka dni moze nie byc pogody. POza tym jak chce pokazac sobie i rodzicom ze jednak do czegos sie nadaje...
ALe jak tak bede siedzial i sie zastanawial to nic nie zrobie...
Poszedlem zroic sobie druga kawe. Ja to bez wspomagaczy nie potrafie. Cos musi mi dac kopa zebym ja ruszyl. Jakis srodek oczywiscie. Nie moge sie zdecydowac wciaz czy rower czy koszenie. Niby w sumie nic nie musze... Moge nic nie robic i nikt mnie nie bedzie mial pretensji. Wazne zebym ja sie czul ze soba dobrze. To mi Sebastian mowil. Ale nie,jednak cos trzeba by zrobic, bo jest dobra pogoda, a potem bede zalowal ze nie wykorzystalem. Jakbym mial nic nie robic to bez snesu bylo pic tyle kaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz